Dotacje unijne stanowią ogromny zastrzyk gotówki dla rolników. Umożliwia on rozwój, przetrwanie klęsk żywiołowych oraz podniesienie rentowności. Teraz to wszystko jest zagrożone, a rolnicy zaczynają się niepokoić. Najdalej kroki podejmują francuscy rolnicy.
Jean-Claude Pette, francuski hodowca bydła i upraw, korzysta z dotacji Unii Europejskiej, aby utrzymać 200-hektarową farmę. Martwi się jednak, że wsparcie może zostać zmniejszone, ponieważ rządy szukają sposobów na zatkanie dziury budżetowej powstałej przez odejście Wielkiej Brytanii z UE.
Pette otrzymuje 58 000 euro rocznie dotacji, czyli ponad 45 000 euro dochodu, jaki zarabia ze swoich 100 krów mlecznych oraz pól zbóż i buraków cukrowych.
Rolnictwo wnosiło zaledwie 1,1% do produktu krajowego brutto UE, podczas gdy wspólna polityka rolna (WPR) jest największym pojedynczym elementem wydatków UE, stanowiącym 38% 1,1 bln euro w budżecie na lata 2014–2020.
Przywódcy UE są podzieleni przed szczytem 20 lutego ze względu na wielkość ogólnego budżetu i priorytety wydatków, ponieważ zmiany klimatu, obrona i imigracja są sprzeczne z bardziej tradycyjnymi potrzebami, takimi jak rolnicy i projekty infrastrukturalne.
Obojętnie jakie decyzje zostaną podjęte, polscy rolnicy na tym stracą. Szacuje się, że dotacje na rolnictwo zostaną obcięte o około 20%. To oznacza znaczne utrudnienia dla naszych rolników, którzy są beneficjentami dotacji.