Francuski rząd ustalił bezpieczne odległości dla pestycydów rozprzestrzeniających się na uprawach w pobliżu domów, próbując rozstrzygnąć ożywioną debatę między rolnikami i ekologami, ale jednocześnie przyjęte porozumienie rozzłościło obie grupy naraz.
Od 1 stycznia musi istnieć pięciometrowa przerwa między opryskiwanymi polami a zabudowaniami dla krótszych upraw, takich jak zboża, oraz 10-metrowa strefa dla wyższych upraw, takich jak drzewa owocowe. Jest to wspólna decyzja ministerstwa rolnictwa, środowiska i zdrowia, które opublikowały wspólne oświadczenie.
Oświadczenie było zgodne z zaleceniami francuskiej agencji żywności i środowiska ANSES z początku tego roku. Największy związek rolników we Francji, FNSEA, sprzeciwiał się obowiązkowym strefom wolnym od pestycydów, ponieważ potencjalnie zmusza rolników do rezygnacji z dużych ilości ziemi. Przedstawiciele tej organizacji byli oburzeni przyjętą decyzją.
Z kolei grupa ekologiczna France Nature Environment (FNE) skrytykowała środki w ustawie, uznając je za niewystarczające posunięcie. Zapowiedzieli, że pójdą z decyzją ministerstw do sądu i będą walczyć o zaostrzenie przepisów.
Spór między rolnikami i ekologami trwa od wielu lat praktycznie na całym świecie, jednak niewiele państw decyduje się coś z tym zrobić. W Polsce ten problem narasta od połowy lat 90., jednak nikt nie podejmuje się próby pogodzenia z waśnionych stron. Czy na wzór Francji inne kraje podejmą podobne kroki?