W nasz kraj uderzyła fala iście afrykańskich upałów. Najgorszą sytuację możemy zastać w powiatach częstochowskim, kłobuckim, rybnickim a także gliwickim. Temperatura może przekroczyć tam nawet 38 stopni! Długotrwały brak opadów, w połączeniu z gwałtownymi burzami i gradobiciami może przyczynić się do wysokich strat w sektorze rolnym na terenie naszego kraju. Mimo tego wszystkiego, na terenie Polski nie ogłoszono klęski suszy. Czym jest to spowodowane?
Pierwszym problemem jest fakt, że w oczach prawa nie ma jeszcze suszy, mimo że według rolników taki stan już jest. Główny problem polega na tym, że w przeciwieństwie do powodzi, susza jest stanem stałym, z rosnącym wskaźnikiem osuszenia terenu. I właśnie tu powstaje problem. Ogólno pojęcie osuszenia Polski, jeszcze nie jest narastające w czasie, tylko gwałtowne, wynikające z wysokiej temperatury. Mówiąc wprost, Polskie prawo jest rzadko poprawiane ( np. ustawa o prawie prasowym jest z 1983 roku i mówi jeszcze o Rzeczpospolitej Ludowej i dopuszcza cenzurę różnego typu - mimo zakazu płynącego z konstytucji), na skutek czego ustawodawca po prostu nie przewidział zmian klimatycznych, które tak gwałtownie wywindują temperatury. Bardzo prawdopodbne, że temperatury, na podstawie których pisano ustawy nie przekraczały 32 stopni, a co dopiero 38. Dodatkowym aspektem są tak zwane bilanse hydrologiczne, pokazujące stopień osuszenia. Z nich niestety nie widać jeszcze suszy, gdyż nie tak dawno było całkiem wilgotno, co czyni bilans dodatnim.
Zdaniem agencji meteorologicznych, temperatura w całej Polsce spadnie, do przedziału 29-32 stopni Celsjusza. Wciąż jednak, nie przyczyni się do spadku degradacji upraw, a do tego, będzie to dalej pogłębiać niedobory wodne.
Stopniowo zaczyna nam zagrażać również zjawisko "Blackout-u", czyli cyklicznego wyłączenia prądu wynikającego z potrzeb elektrowni. Z jednej strony, wywołane jest to niedoborem paliw, do zasilania generatorów prądu, ale z drugiej strony wynika również z powodu przegrzewania ich. Aktualnie, sama temperatura sprawia, że rozważa się ich czasowe wygaszanie, ale również gwałtownie spada liczba chłodziwa, to tego używanego, czyli najczęściej mieszanek na bazie wody. Zjawisko to jest szczególnie niebezpieczne dla punktów przechowywania żywności, które bez chłodzenia mają zupełnie przeciwne działanie, stając się po prostu piecami.
Czy nasz rząd zmieni coś w najbliższej przyszłości? Plan zmiany definicji suszy był rozważany w 2015 roku, jednak wtedy został odłożony w czasie, a potem zapomniany. Aktualnie, sejm nie prowadzi żadnych działań legislacyjnych, mających na celu zmianę aktualnych praw. Dodatkowo, pilniejszym problemem staje się pomoc obywatelom w przetrzymaniu tej fali. Francja poszła bardzo daleko by obywatelom żyło się lżej. Czy takie działania znajdą swoje odpowiedniki w kraju nad Wisłą? Śmiem wątpić.