Firma "Eskimos" która miała zajmować się wyrównywaniem cen jabłek na naszym rynku opłaciła należności. Niestety na ten moment zrobiła to wyłącznie częściowo, co na pewno nie satysfakcjonuje sadowników. Kiedy poszkodowani mogą oczekiwać reszty należnych im środków?
Plan Ministerstwa Rolnictwa dotyczący pomocy dla rolników, którzy mogli być poszkodowani przez popyt i ceny owoców, nie powiódł się. Firma "Eskimos", która wygrała przetarg na realizację zlecenia przyjęła jabłka, lecz nie wypłaciła rolnikom należności. Plantatorzy rozpoczęli protesty i żądali wyjaśnień od ministra oraz deklaracji kiedy dostaną pieniądze. W ostatnim czasie punkty skupu w powiecie Sandomierskim otrzymały pierwszą wpłatę. Niestety była to tylko część należności, która może nie rozwiązać problemów poszkodowanych.
Co poszło nie tak? Firma deklarowała, że będzie opłacać należności w przeciągu 10 dni od dostarczenia owoców do ich placówek. Bardzo długo to nie następowało, ponieważ pieniądze nie przepływały na konto firmy, a potem do poszczególnych dostawców. Teraz pieniądze które dotarły do ludzi to pierwsza transza, która została zatwierdzona na początku tego roku. Mowa tutaj o 4000 tysiącach złotych. Druga taka sama transza miała zostać przelana pod koniec lutego po skontrolowaniu wszystkich wniosków. Mimo ich pozytywnego rozpatrzenia pieniądze nie zostały odblokowane.
Minister Krzysztof Ardanowski zadeklarował, że w piątek pieniądze dostanie 30% rolników. Następne transze pojawią się w najbliższym czasie. Czy tym razem pieniądze zostaną odblokowane na czas i bez problemów trafią do rolników? Przekonamy się wkrótce.