- Mam nadzieję, że w sprawie protestu rolników będą wnioski do prokuratury i sądów – powiedział Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych i administracji.
Polityk skomentował w ten sposób protest rolników z AGROunii, jaki odbył się w Warszawie. Policja już zatrzymała kilka osób, które w środę 13 marca brały udział w proteście.
Rolnicy z AGROunii zablokowali w środę plac Zawiszy w Warszawie. Protestujący wysypali na ulicę jabłka, położyli na torach tramwajowych świńska tuszę i podpalili opony. Nawoływali rząd i ministra rolnictwa, aby realnie zajęli się problemami rolników i ich kłopotami ze zbyciem ich produktów.
– Z ogromnym szacunkiem podchodzę do rolników rozumiem ich postulaty i oczekiwania. Ale jeżeli ktokolwiek powoduje zagrożenie życia lub zdrowia innych obywateli, to jest chuliganem. Do sądu należy stwierdzenie, czy również przestępcą. To nie był legalny protest. Zablokowano newralgiczne miejsce w stolicy, bez żadnego uprzedzenia – stwierdził Joachim Brudziński.
Dodał, że jeżeli takie protesty będą się powtarzać, to Michał Kołodziejczak, lider AGROunii, musi liczyć się z konsekwencjami. Zdaniem szefa MSWiA kierującemu protestem nie chodzi n o poprawę bytu rolników, ale o budowę swojej pozycji politycznej.
- Wiadomo, że forma była drastyczna. Prawie rok strajkowaliśmy w sposób, który nie powodował utrudnień w ruchu. Niestety władza jest tak oporna, że nic sobie z tego nie robiła. Będę się kierował skutecznością w swoich działaniach. Obrona polskiej racji stanu jest ważniejsza niż zachowanie przepisów - skomentował Michał Kołodziejczak, który nie wykluczył już w środę, tuż po zakończeniu akcji w stolicy, dalszych tego typu prostestów w Warszawie.