Po ostatnich problemach związanych ze sprzedażą padłych zwierząt, tym razem polskie mięso niechlubnie znalazło się na okładkach czeskich gazet przez salmonellę. Do Czech trafiła 700 kilogramowa partia skażona tą bakterią.
Jak informują media, mimo szybkiego stwierdzenia zakażenia mięsa, nie całą partię udało się zatrzymać i część mogła już trafić na stoły naszych sąsiadów. Mięso rozpłynęło się na rynku nim udało się je zabezpieczyć.
[IMG title = "Michael J. Ermarth" position = "center"] 1550768406_19000458055c6ed9167c8607.07693855.jpg [/ IMG]
Niestety, kolejny incydent pociągnie za sobą konsekwencje. Mięso z Polski znalazło się na cenzurowanym. Czeski minister rolnictwa zapowiedział nadzwyczajne i wzmożone kontrole produktów dostarczanych z Polski.
Ten incydent może stanowić bardzo poważny problem, ponieważ już 1 lutego, po odkryciu sprzedaży mięsa z chorych zwierząt, ten sam minister wnioskował o zamknięcie granic dla wołowiny z Polski. Jego pomysł nie spotkał się z aprobatą, ale powtarzająca się sytuacja może sprawić, że tym razem, jeśli zostanie podany pod głosowanie, rezultat będzie inny.
Mięso stanowi 20% eksportu produktów rolniczych. Zapaść w jednej dziedzinie, może zaowocować zamknięciem wielu firm oraz pociągnąć polski eksport na dno. Nasze produkty słyną z zaufania oraz niskiej ceny. Jeśli to pierwsze zostanie przekreślone, produkty z naszego rynku mogą mieć bardzo poważne problemy.