Korea Południowa podniosła alarm dotyczący chorób zwierząt na najwyższy poziom po odkryciu pierwszego wybuchu śmiertelnego afrykańskiego pomoru świń na fermie świń w Paju, mieście położonym przy granicy z Koreą Północną, podało ministerstwo rolnictwa.
Przypadek został zgłoszony niecałe cztery miesiące po tym, jak Korea Północna ogłosiła swój pierwszy wybuch pod koniec maja.
Kim Hyeon-soo, minister rolnictwa Korei Południowej, powiedział dziennikarzom, że oprócz podniesienia poziomu alarmowego, prawie 4000 świń zostanie zabitych, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa.
„Dołożymy wszelkich starań, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń poprzez szybkie środki dezynfekcji” – oświadczył Hyeon-soo.
Korea Południowa, czwarta co do wielkości gospodarka Azji, nie importuje żadnych produktów wieprzowych ani żywych świń z Chin ze względu na epidemię, która dotknęła kontynentalną część regionu. Importuje głównie ze Stanów Zjednoczonych i Niemiec, a import wieprzowiny stanowi około jednej trzeciej całkowitych dostaw wieprzowiny w kraju. Jest to kolejna zła wiadomość dla polskich hodowców, których kolejny wstrząs na rynku może bardzo zaszkodzić.
"Afrykański pomór świń (African Swine Fever - ASF) to szybko szerząca się, zakaźna choroba wirusowa, na którą podatne są świnie domowe , świniodziki oraz dziki. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji: zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100%." - Strona Głównego Inspektoratu Weterynarii.